Car Audio - Systemy Dedykowane
W każdej dziedzinie na tej planecie istnieją stereotypy, które mają swoje mniej lub bardziej uzasadnione korzenie w przeszłości, ale i czasy i technologie się zmieniają.
Co to ma wspólnego z car audio? Jedni wiedzą, drudzy (niestety znakomita większość) nie wie. Co oczywiście poniekąd jest naturalne, ponieważ nie każdy interesuje się wszystkim. Dlatego my dzień w dzień walczymy (uświadamiając), bo po prostu lubimy swoją pracę i wiemy co trzeba zrobić aby było dobrze.
Walczymy... tak, to brzmi górnolotnie, ale w naszym odczuciu tak właśnie jest.
Chcielibyśmy w tym kontekście przytoczyć zupełnie uogólnioną rozmowę z klientem, która w naszej firmie ma miejsce czasami i kilka razy dziennie.
Mamy tu na myśli klienta nieco mniej zorientowanego w dziedzinie audio, który po prostu chce "bez wodotrysków" trochę ulepszyć system audio w swoim samochodzie, wydając możliwie mało pieniędzy...
Klient:
Dzień dobry, zastanawiam się nad ulepszeniem systemu audio w swoim samochodzie i na pewno chciałbym zacząć od wymiany głośników plus ewentualnie jakiś wzmacniacz.
AMF:
Dzień dobry. Niestety jest to błędne zamierzenie/rozumowanie. Efekt po takim zabiegu (nawet ze wzmacniaczem) nie będzie zadowalający na miarę wydanych pieniędzy.
Klient:
Dlaczego?
AMF:
Ponieważ w pierwszej kolejności należy zadbać o źródło. Na nic się zdadzą lepsze głośniki i wzmacniacz, jeśli na dzień dobry będziemy karmić system kiepskim sygnałem ze źródła.
Klient:
Jak mam to rozumieć?
AMF:
Fabryczne jednostki nie posiadają niskonapięciowych wyjść liniowych na wzmacniacz (RCA) i trzeba się posiłkować tzw konwerterami hi-low, które w znakomitej większości obniżają dodatkowo jakość sygnału, ponieważ są po prostu kiepskie. Co gorsze, fabryczne jednostki dość często, a w ostatnich latach chyba już nawet wszystkie, wypuszczają cyfrowo zmanipulowany sygnał, kompletnie nieliniowy, dostosowany do fabrycznie zainstalowanych głośników. Niestety najczęściej są to bez sensownie podbijane pasma różnych częstotliwości w celu wyeliminowania skutku budżetowego podejścia do nagłośnienia. Dodatkowy wzmacniacz jedynie spotęguje ten efekt, a nowe - znacznie lepsze głośniki uwypuklą wszystkie wady.
Budowę jakiegokolwiek systemu customowego zaczynamy od zapanowania nad sygnałem ze źródła, czyli instalacji procesora tudzież procesora ze zintegrowanym wzmacniaczem. Rozwiązania zintegrowane wychodzą taniej, lecz nie każdy fabryczny system na to pozwala. Zdarza się, że modyfikujemy fabryczne wielokanałowe systemy klasy "premium" i aby prawidłowo dokonać pełnej modyfikacji z pożądanym skutkiem, musimy zainstalować procesor lub nawet dwa procesory i kilka wzmacniaczy. Nowoczesne procesory to inteligentne wielozadaniowe urządzenia, które pozwalają zarówno wprowadzić do nich sygnał z jednostki fabrycznej, jaki z zewnętrznych najczęściej znacznie lepszych źródeł dźwięku. Do procesora wpinamy np. moduł Bluetooth apt'X , który umożliwia ominięcie fabrycznej jednostki podczas streamingu muzyki, eliminując po pierwsze kiepskiej jakość moduł fabryczny, a po drugie minimalizując ilość konwersji sygnału z cyfry na analog i odwrotnie, co jest absolutnym "must have" jeśli ktoś myśli o muzyce w dobrej jakości.
Ponadto jest jeszcze coś, z czego również znacząca część ludzi kompletnie nie zdaje sobie sprawy. Procesor to nie jest tylko droższy konwerter hi-low z wejściem na bluetooth, procesor ma na pokładzie wszystkie narzędzia w postaci opóźnień czasowych, korektora parametrycznego na każdy kanał z osobna oraz zwrotnic aktywnych, które są niezbędne do stworzenia prawdziwego stereo z dużą i stabilną sceną dźwiękową w samochodzie. Dzwięk oderwany od głośników, głębia, przestrzeń... to wszystko umożliwia nam procesor.
Po zainstalowaniu systemu wsiadamy do samochodu z aparaturą pomiarową i dopasowujemy charakterystykę sygnału do głośników i do akustyki danego samochodu. Efekty po takim zabiegu za każdym razem wywołują duże zdziwienie. Należy pamiętać o tym, że głośnik to jedynie przetwornik i zagra tak jak go napędzimy. Zdarza się, że głośniki w niektórych samochodach często nie są takie złe jakby się mogło wydawać.